składane telefony

składane telefony

Składane telefony: rewolucja czy chwilowa moda?

Odpowiedź na pytanie, czy składane smartfony to przyszłość mobilnej technologii, jest równie prosta, co skomplikowana: to zależy. Zależy od tego, czy producenci rozwiążą problemy z wytrzymałością, czy ceny spadną do poziomu „znośnych”, i czy konsumenci w ogóle potrzebują telefonów, które przypominają składane mapy z lat 90. Ale po kolei.

Historia, która lubi się powtarzać

Pamiętacie Motorolę RAZR? Ten kultowy składany telefon z 2004 roku, który był symbolem statusu, zanim iPhone zmienił wszystko? Cóż, historia zatoczyła koło. Tyle że teraz zamiast klawiszy mamy giętkie wyświetlacze, a zamiast prostych monochromatycznych ekranów – pełnoprawne OLEDy, które można zginać na pół. Postęp? Niewątpliwie. Ale czy praktyczny? Hmm.

składane telefony

Dlaczego składane?

Teoretycznie zalety są oczywiste:

  • Większy ekran w mniejszej obudowie – rozkładasz i masz tablet, składasz i mieści się w kieszeni.
  • Nowe formy multitaskingu – np. Samsung z funkcją „Flex Mode” pozwala używać dolnej połowy ekranu jako klawiatury.
  • Element „wow” – bo przyznajmy, otwieranie telefonu jak książki nadal robi wrażenie na imprezach.

Problem w tym, że teoria często rozmija się z praktyką.

Pęknięcia w (nie tak) idealnym obrazie

Oto kilka „drobiazgów”, które producenci wolą pomijać w reklamach:

Problem Przykłady
Wytrzymałość Pierwsze modele Samsunga Fold miały tendencję do zbierania kurzu pod ekranem, co prowadziło do uszkodzeń. Nawet obecne generacje nie są odporne na piasek.
Cena Za Galaxy Z Fold5 zapłacisz więcej niż za flagowego MacBooka Air. Za telefon. Który się składa.
Grubość Nawet złożony, Fold jest grubszy niż większość „normalnych” smartfonów. Wyobraź sobie cegłę w kieszeni.
Oprogramowanie Wiele aplikacji nie jest zoptymalizowanych pod kątem zmieniających się proporcji ekranu.

Największy paradoks?

Składane telefony próbują rozwiązać problem, którego… właściwie nie ma. Kto narzeka na rozmiary współczesnych smartfonów? Owszem, są duże, ale przez ostatnią dekadę konsumenci wyraźnie pokazali, że wolą większe ekrany.

Kto właściwie kupuje składane smartfony?

Z moich obserwacji (i danych rynkowych) wynika, że są trzy główne grupy:

  1. Early adoptersi – ci, którzy muszą mieć każdą nowość, nawet jeśli kosztuje pół pensji.
  2. Biznesowi nomadzi – osoby, które naprawdę wykorzystują możliwości multitaskingu w podróży.
  3. Ludzie szukający „czegoś innego” – bo iPhone’y już się nudzą, a zwykłe Androidy są zbyt pospolite.

Ciekawe jest to, że w Chinach – gdzie składane telefony mają największą popularność – często trafiają one w ręce… influencerów. Bo jak inaczej pokazać, że stać cię na gadżet za 1000 dolarów?

Przyszłość: składane czy zwijane?

Zanim składane telefony zdążą się upowszechnić, na horyzoncie pojawia się kolejna rewolucja: zwijane wyświetlacze. Prototypy od Oppo czy TCL pokazują telefony, które rozwijają się jak rulony papieru. Zalety? Brak zagięcia na środku ekranu i potencjalnie większa wytrzymałość.

Moja prognoza? Składane telefony pozostaną niszą, chyba że:

  • Ceny spadną o co najmniej 40%
  • Ktoś wymyśli prawdziwy „killer application” dla tej formy
  • Apple w końcu się tym zainteresuje (bo wiadomo, że dopóki czegoś nie zrobi iPhone, to „nie istnieje”)

Podsumowanie: warto?

Jeśli masz 1000 dolarów do wydania i lubisz być na świeczniku – czemu nie. Dla przeciętnego użytkownika? Poczekajmy jeszcze 2-3 generacje. Albo przynajmniej do momentu, gdy naprawa ekranu nie będzie kosztować tyle, co nowy telefon średniej klasy.

A tak na marginesie – ciekawe, czy za 10 lat będziemy z nostalgią patrzeć na składane smartfony, tak jak teraz na RAZRa? Technologia lubi kapryśne cykle. Kto wie, może następna generacja będzie marzyć o telefonach, które… nie składają się na pół?