hulajnogi jako alternatywa dla samochodów

hulajnogi jako alternatywa dla samochodów

Hulajnogi jako alternatywa dla samochodów – czy to w ogóle poważna opcja?

Odpowiedź brzmi: tak, ale tylko wtedy, gdy nie musisz przewozić lodówki, trójki dzieci i psa rasy bernardyn. Hulajnogi elektryczne, zwłaszcza w miejskiej dżungli, potrafią być nie tylko wygodnym, ale i całkiem rozsądnym wyborem transportowym. Oczywiście, pod warunkiem że nie boisz się spojrzeń kierowców SUV-ów, którzy patrzą na ciebie jak na kosmitę jadącego na odkurzaczu.

Dlaczego hulajnoga, a nie samochód? Kilka (nie)oczywistych powodów

Zanim zaczniesz wyśmiewać pomysł porzucenia czterech kół na rzecz dwóch (albo jednego, jeśli jesteś fanem monocykli), spójrzmy na liczby:

hulajnogi jako alternatywa dla samochodów

Kryterium Samochód Hulajnoga elektryczna
Koszt zakupu Od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych Od 1000 do 5000 zł
Miejsce parkingowe Problem większy niż znalezienie sensownego polityka Wchodzi pod biurko
Spalanie Średnio 6-10 l/100km 0 l/100km (chyba że ładujesz z gniazdka zasilanego węglem)
Naprawa po zderzeniu z dziurą 500-5000 zł Nowa hulajnoga

1. Miasta nie są dla samochodów (nawet jeśli wszyscy udają, że są)

Współczesne metropolie to istny „Mad Max”, tylko zamiast pustyni – beton, a zamiast łowców głów – kierowcy dostawczaków przekonani, że pas awaryjny to dodatkowy pas ruchu. Hulajnoga pozwala:

  • Omijać korki (bo jedziesz ścieżką rowerową albo chodnikiem, co oczywiście rozzłości pieszych).
  • Parkować dokładnie tam, gdzie kończy się twoja podróż (chyba że akurat jest tam zakaz, ale kto by czytał znaki?).
  • Nie płacić za paliwo, które kosztuje więcej niż perfumy.

2. Ekologia? Trochę tak, ale nie oszukujmy się

Jeśli myślisz, że hulajnoga elektryczna to twój wkład w ratowanie planety, to… cóż, nie do końca. Owszem, nie emituje spalin, ale:

  • Bateria jest wykonana z materiałów, których wydobycie nie należy do przyjaznych środowisku.
  • Żywotność hulajnogi wynosi często 2-3 lata, po czym ląduje na śmietniku (chyba że trafi do „warsztatu” twojego kolegi, który „na pewno ją naprawi”).
  • Jeśli ładujesz ją prądem z węgla, to ekologiczność jest dyskusyjna.

Ale i tak lepsze to niż jeżdżenie samochodem na odległość 500 metrów po bułki.

Kiedy hulajnoga ma sens, a kiedy lepiej zostać przy samochodzie?

Żeby nie było – nie namawiam nikogo do porzucenia auta, jeśli:

  • Mieszkasz na wsi, gdzie najbliższy sklep jest 10 km away, a jedyny transport publiczny to traktor sąsiada.
  • Twoja codzienna trasa przypomina rajd Dakar (dziury, błoto, brak ścieżek).
  • Przewozisz cokolwiek większego niż plecak (chyba że jesteś mistrzem balansu i ustawisz zakupy na kierownicy).

Ale jeśli:

  • Mieszkasz w mieście i twoje trasy to głównie 5-10 km.
  • Nie chcesz stać w korkach lub płacić horrendalnych kwot za parking.
  • Lubisz mieć wiatr we włosach (albo w kasku, bo przecież jeździsz w kasku, prawda?).

…to hulajnoga może być całkiem rozsądnym wyborem.

Przyszłość: czy hulajnogi zastąpią samochody?

Odpowiedź jest prosta: nie. Ale mogą stać się ważnym elementem miejskiej mobilności. Już teraz w wielu miastach:

  • Rozwijają się systemy wypożyczania hulajnóg (choć czasem kończą się one w rzece, bo „hehe, fajnie by było to wrzucić”).
  • Powstają dedykowane pasy i parkingi.
  • Ludzie zaczynają traktować je jako realną alternatywę dla krótkich podróży.

Czy to oznacza, że za 10 lat będziemy żyć w świecie, gdzie ulice zastąpią tory dla hulajnóg? Nie. Ale może przynajmniej przestaniemy się dusić w smogu.

Podsumowanie: jeździj mądrze (i nie wpadaj pod samochód)

Hulajnoga elektryczna to nie rozwiązanie wszystkich problemów transportowych, ale w wielu sytuacjach – znacznie lepszy wybór niż samochód. Oszczędza czas, pieniądze i nerwy (no, może poza momentami, gdy musisz jechać po bruku). Więc następnym razem, zanim wsiądziesz w auto, zastanów się – może warto przesiąść się na coś lżejszego?

A jeśli już to zrobisz, pamiętaj: kask to nie oznaka słabości, tylko brak kasku to oznaka głupoty.