alternatywy dla big tech

alternatywy dla big tech

Alternatywy dla Big Tech – czy da się żyć poza imperiami Google’a i spółki?

Odpowiedź brzmi: tak, ale będzie bolało. W świecie zdominowanym przez pięciu technologicznych gigantów (Google, Apple, Amazon, Meta i Microsoft) znalezienie godnych alternatyw wymaga determinacji, technicznej wiedzy i – często – rezygnacji z wygody. Ale jeśli masz dość śledzenia, wyzysku danych i monopolu na cyfrową wyobraźnię, oto przewodnik po mniej znanych (ale często lepszych) opcjach.

Dlaczego warto szukać alternatyw dla Big Tech?

Zanim przejdziemy do konkretów, krótki rant: Big Tech to nie tylko wygodne aplikacje i ładne interfejsy. To przede wszystkim:

alternatywy dla big tech

  • Fabryki danych – twoje życie jest towarem, a każde kliknięcie wzmacnia ich algorytmy.
  • Monokultury technologiczne – dominacja kilku graczy zabija innowacje i różnorodność.
  • Pułapka wygody – im trudniej ci odejść, tym więcej mogą sobie pozwolić.

Szukanie alternatyw to nie tylko kwestia prywatności, ale też głosowanie portfelem przeciwko cyfrowej feudalizacji.

Alternatywy dla Google – wyszukiwanie poza Matrixem

1. Wyszukiwarki:

  • DuckDuckGo – najbardziej znana alternatywa, nie śledzi, ma fajne funkcje (np. !bang commands).
  • Startpage – daje wyniki Google, ale bez inwigilacji. Ironia? Tak, ale działa.
  • Searx – dla hardkorowców, open-source, można hostować samemu.

2. Chmura i dokumenty:

Google Drive to wygodny batonik pełny cukru i konserwantów. Oto zdrowsze opcje:

Usługa Dlaczego warto? Haczyk
Nextcloud Open-source, hostujesz sam, pełna kontrola Wymaga wiedzy technicznej
Proton Drive Szyfrowanie end-to-end, zaufana marka Mniej funkcji niż Google
CryptPad Szyfrowane dokumenty w przeglądarce Dziwny interfejs

Apple bez jabłka – jak żyć bez ekosystemu?

iPhone bez iCloud to jak kebs bez sosu – teoretycznie możliwe, ale boli. A jednak:

1. Telefony:

  • Fairphone – etyczny, naprawialny, z Androidem (ale można wrzucić /e/OS).
  • PinePhone – Linux w kieszeni, dla fanów zabawy w debugowanie.

2. Komunikacja:

iMessage to ściana ogrodowa Apple. Rozbij ją:

  • Signal – złoty standard prywatności.
  • Matrix (Element) – decentralizacja, open-source, przyszłość?

Facebook? Nie, dziękuję

Meta (ex-Facebook) to toksyczny związek, z którego nie możesz wyjść? Oto terapia:

  • Mastodon – Twitter bez Muska, ale z federacją (trzeba wybrać serwer, jak w Hogwarcie).
  • Lemmy – Reddit dla ludzi, którzy znają znaczenie słowa „decentralizacja”.
  • Diaspora* – stara, ale jara alternatywa dla FB.

Amazon – król, któremu można ukraść berło

Od e-commerce po chmurę – Amazon to hydra. Jak ciąć głowy?

1. Zakupy:

  • Bookshop.org – książki bez niszczenia księgarń.
  • Etsy – rękodzieło zamiast chińskiego plastiku.
  • Lokalne sklepy z dostawą – rewolucja!

2. Chmura AWS:

Dla developerów uciekających spod władzy Bezosa:

  • Hetzner – Niemcy, uczciwe ceny, brak zabaw w „cloud lock-in”.
  • Linode – proste, przewidywalne, bez ukrytych kosztów.

Microsoft – Windows to nie jedyne okno na świat

Office i Windows to narkotyk korporacyjny. Detoks wygląda tak:

1. Systemy operacyjne:

  • Linux (Ubuntu, Fedora, Mint) – dla ludzi, którzy nie chcą, by OS był „usługą”.
  • ChromeOS Flex – na starych laptopach, lekki i (o zgrozo) od Google.

2. Biuro:

  • LibreOffice – darmowy, otwarty, czasem dziwny, ale twój.
  • OnlyOffice – lepsza kompatybilność z formatami MS.

Podsumowanie: czy warto?

Przejście na alternatywy Big Tech to jak zmiana diety z fast-foodów na weganizm: początkowo frustrujące, ale z czasem czujesz się lżejszy (i mniej śledzony). Nie musisz od razu palić konta na Google – zacznij od małych kroków:

  1. Zainstaluj DuckDuckGo jako domyślną wyszukiwarkę.
  2. Przenieś się z WhatsAppa na Signal.
  3. Kup następną książkę w lokalnej księgarni.

Każda decyzja to cegiełka wyciągnięta z muru monopolu. A jak mówił pewien klasyk: „Nie musisz biec, wystarczy, że nie przestajesz iść”.

PS. Jeśli po przeczytaniu tego tekstu wciąż używasz Facebooka, przynajmniej wyloguj się z niego na weekend. Dla sportu.